Krzysztof Kamiński. Moje podróże.
  • Fotorelacje
    • Indie, Nepal 2009 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2a
      • Relacja nr 2b
      • Relacja nr 3a
      • Relacja nr 3b
      • Relacja nr 4
      • Relacja nr 5a
      • Relacja nr 5b
      • Relacja nr 6a
      • Relacja nr 6b
    • Mongolia 2010 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2a
      • Relacja nr 2b
      • Relacja nr 2c
      • Relacja nr 2d
      • Relacja nr 3
      • Relacja nr 4
      • Relacja nr 5
      • Relacja nr 6a
      • Relacja nr 6b
    • Rumunia, Bułgaria 2011 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2
      • Relacja nr 3
      • Relacja nr 4
    • Bajkał 2012 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2a
      • Relacja nr 2b
      • Relacja nr 2c
      • Relacja nr 2d
      • Relacja nr 2e
      • Relacja nr 3
    • Etiopia 2014 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2
      • Relacja nr 3
      • Relacja nr 4
      • Relacja nr 5
      • Relacja nr 6
    • RPA 2015 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2
      • Relacja nr 3
      • Relacja nr 4
      • Relacja nr 5
      • Relacja nr 6
      • Relacja nr 7
      • Relacja nr 8
      • Relacja nr 9
    • Sri Lanka 2017 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2
      • Relacja nr 3
      • Relacja nr 4
      • Relacja nr 5
      • Relacja nr 6
      • Relacja nr 7
      • Relacja nr 8
      • Relacja nr 9
      • Relacja nr 10
    • Senegal 2018 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2
      • Relacja nr 3
      • Relacja nr 4
      • Relacja nr 5
  • Parę słów o mnie
"Mówię ci: Nepal, Nepal, Nepal papierosów
bo będziesz kaszlał i będzie ci źle"
Raz Dwa Trzy "Piosenka o Nepalu"

A co więcej: przy granicy z Indiami jest miejscowość Nepalgandź! Pozostawiam bez komentarza...



Relacja nr 4 - witam!

Jesteśmy w Nepalu. Kraj robi zdecydowanie przyjemniejsze wrażenie niż Indie. Jest bardziej uporządkowany, ma mnóstwo do zaoferowania na stosunkowo niewielkiej powierzchni, jest odrobinę chłodniej, czyściej, no i ciszej. Dojmująca i widoczna zdecydowanie bardziej niż w Indiach jest za to bieda mieszkańców. Trzeba się, niestety, uodpornić na ciągłe zaczepki, inaczej koszt wycieczki mógłby dramatycznie wzrosnąć. Założenie tutaj jest takie, ze biały człowiek ma mnóstwo pieniędzy i wydawanie na lewo i prawo po 10 dolarów, to dla niego bułka z masłem. A w naszym przypadku tak nie jest - inaczej nie udałoby się przetrwać przez dwa miesiące.

Jak na razie jesteśmy po zwiedzeniu Katmandu, trzydniowym trekkingu w dolinie Katmandu, a przed nami czterodniowy tzw. Annapurna Skyline Trek (brzmi wyjątkowo profesjonalnie, ale z sama Annapurną ma niewiele wspólnego - poza tym, ze masyw powinien być widoczny przez większość trasy) oraz... A, to później. Jak się uda.:-)

Tymczasem, bez zbędnego ociągania się, kolejna porcja zdjęć:
Picture
Uliczny sprzedawca momo, jeszcze w Mc Leod Ganj w Indiach. Momo to znakomite pierożki tybetańskie sprzedawane wszędzie tam, gdzie istnieje społeczność tybetańska. W Katmandu, w tybetańskiej restauracji Old Tashi Delek podają znakomite momo z mięsem z bawołu w rosole. Smakują prawie jak gruzińskie chinkali, co mnie bardzo ucieszyło, bo na chinkali miałem ochotę już od dłuuugiego czasu...
Picture
Burza nadciąga nad Mc Leod Ganj
Picture
Mc Leod Ganj w nocy. Fantastycznie położona miejscowość, na stromych zboczach, z pięknymi widokami w każdą stronę. Widoki jednak, niestety, rzadko widoczne, bo chmury wędrują przez cały czas...
Picture
Przejście graniczne pomiędzy Banbasą w Indiach i Mahendranagarem w Nepalu. Przewodnik LP opisuje je jako "mocno wyluzowane" i zupełnie się nie myli. Na zdjęciu strona hinduska (widoczni celnicy nasze paszporty i Bardzo Ważne Druki wypełniali pomiędzy kęsami ciasteczek popijanych kawą), a po stronie nepalskiej Pan Celnik zwlókł się z łóżka (posterunek był jednocześnie jego mieszkaniem, w którym mieszkał z żoną i córką) i w rozciągniętej podkoszulce, przepasany w biodrach ręcznikiem inkasował od nas po 40 dolarów za wizę nepalską oraz wypełniał nasze paszporty i inne Bardzo Ważne Druki. Na przejściu byliśmy ok. 7 rano
Picture
Tu się chwile wahałem, czy to zdjęcie załączać do relacji, ale bez opisu przypomina ono w sumie dość ciekawy, moim zdaniem, abstrakcyjny obraz, dlatego możecie je zobaczyć. Osoby o słabszych żołądkach proszę o przejście do zdjęcia kolejnego. Osoby odporniejsze znajdą opis do tego zdjęcia na końcu relacji.:-)
Picture
Pasażer (pasażerka?...) autobusu z Mahendranagaru do Katmandu (18 godzin jazdy). Jechała z nami tylko ok. 4-godzinny odcinek trasy, ale pod koniec drogi, na jednym z postojów okazało się, ze inny przedstawiciel (inna przedstawicielka?) tego gatunku podróżowała również... na dachu. Przywiązana bezpośrednio do dachowego relingu, pomiędzy bagażami
Picture
Katmandu i riksze przed świątynią hinduską
Picture
Jeden z placów Katmandu. Jedna duża, główna buddyjska stupa i dużo mniejszych, a pomiędzy nimi hinduskie ołtarzyki. W Nepalu buddyzm i hinduizm są ściśle ze sobą powiązane
Picture
To właśnie główna stupa na tym placu
Picture
Start latawca. Latawce to tutaj główne zajęcie osób w każdym wieku. Na prawie każdym dachu budynku widać ludzi, którzy je puszczają
Picture
Uliczka starego miasta w Katmandu
Picture
Budynek, w którym zamontowano pierwsza szklana szybę w Katmandu. Wygląda, jakby przetrwała do naszych czasów...
Picture
Katmandzki "święty mąż". Jest ich tu wielu, zbierają pieniądze (żyją jedynie z datków) w zamian za zdjęcie lub wysmarowanie czoła przechodnia czerwona mazią (nie znam, niestety, jej znaczenia, poza tym, co oni sami o niej mówią: "for a good luck") i/lub włożenie mu kwiatów za ucho. W odróżnieniu od "świętych mężów" spotykanych w Indiach (byli w jednej z wcześniejszych relacji) w ciągu dnia nie wydają się być pod wpływem jakichkolwiek substancji
Picture
Kawałek drewna pokryty monetami, będącymi darami dla boga "od bólu zębów", Katmandu. W okolicy około setki gabinetów dentystycznych
Picture
Gra w kości na pieniądze, często spotykana na ulicach Katmandu. Cieszy się dużą popularnością wśród przechodniów, a policja nie wydaje się reagować, wiec zakładam, ze jej "intencje" są czystsze, niż naszej gry w trzy kubki

Picture
Pod Świątynią Annapurny, stare miasto w Katmandu
Picture
Zaułek starego miasta w Katmandu
Picture
Lokalna dziewczynka poznana na jednym z placów Katmandu. Bardzo wygadana i mila, dobrze znała angielski. Tu z Bahą, którą wyraźnie polubiła
Picture
Lokalny chłopczyk spotkany pod jedna ze świątyń w Katmandu. Nic nie mówił, wiec nie wiem, czy znal jakiś obcy język. Raczej mnie nie polubił, bo wyraźnie nie mógł zrozumieć, po co celuje w niego jakimś dziwnym czymś
Picture
Stupka na jednym z placów Katmandu
Picture
Pod świątynią Swayambhunath, zwana potocznie "Małpią Świątynią" na przedmieściach Katmandu
Picture
Picture
Picture
A to widok spod Swayambhunath. Znowu ptaszyska i teraz już, dzięki nieocenionej pomocy przyjaciół wiem, ze prawdopodobnie są to orliki krzykliwe
Picture
Hmmm. To miejsce, to najprawdopodobniej miejsce palenia zwłok nad rzeka w Katmandu. Wskazują na to osmalone belki i opis na mapie. Ale co tam robi ta świnia, ja się pytam?....
Picture
Burza nadciąga nad Patan
Picture
Centrum Patanu wpisane jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO i rzeczywiście - zasługuje na to
Picture
Posąg boga Hanumana (człowieka-małpy) na pałacu w Patanie
Picture
Pomnik króla Yoganarendry Malli na placu w Patanie
Picture
Jedna z niewielu nepalskich świątyń o pięciokondygnacyjnym dachu - Kumbeshwar w Patanie
Picture
Droga z Katmandu do Bhatkapur. Chaos, chociaż na zdjęciu wygląda spokojnie. Ale gdy jest mniej spokojnie, nie ma mowy o robieniu zdjęć.:-) Początek trekkingu w dolinie Katmandu. Generalnie nie tam chcieliśmy jechać, ale nikt nie zrozumiał dobrze naszej wymowy zaplanowanej miejscowości i trafiliśmy do złego autobusu. Na szczęście dolina nie jest zbyt duża i można łatwo naprawić tego typu błąd. Podczas trzydniowej wycieczki ani razu nie trafiliśmy tam, gdzie chcieliśmy trafić...
Picture
Duży staw (basen?) pod Bhaktapur. Nie hodowlany, raczej święty
Picture
Z Bhaktapur do świątyni Changu Narayan jechaliśmy tak, jak każdy będąc w Nepalu, przynajmniej raz powinien się przejechać: na dachu autobusu (nie przymierzając - jak ta koza z opisu powyżej, tylko my nie byliśmy przywiązani...). Generalnie jest ok, trzeba tylko uważać na nisko zawieszone przewody wysokiego napięcia oraz bambusowe gałęzie
Picture
Wieś Changu
Picture
I świątynia Changu Narayan w tejże wsi
Picture
Ta sama świątynia i niżej podpisany autor niniejszej relacji
Picture
Muppet.:-) Nie mam pojęcia, czemu wymyślili, żeby wymalować akurat oczy pomników przy tej świątyni. Z drugiej jej strony były dwa słonie - wyglądały równie dziwnie...
Picture
Nepalska wieś pomiędzy Changu, a Sankhu
Picture
Pola ryżowe. Na jednym z takich udało nam się dzień później zgubić drogę. A to nie żarty: idąc w górę zbocza z pełnymi plecakami musieliśmy wskakiwać/wspinać się na te tarasy, mające momentami ponad metr wysokości i szerokość raptem ok. 15 cm. Do tego jeszcze stworzenia zamieszkujące te okolice
Picture
Np. takie. Rozpiętość odnóży do ok. 10 cm (PS Teraz już wiem co to jest. Wystarczy kliknąć na zdjęcie)
Picture
Tworzące potężne sieci rozpięte pomiędzy drzewami. I problem dotyczy głównie odpowiedzi na zasadnicze pytanie: czy są jadowite?...
Picture
Pola nad rzeką Manoharą wieczorem
Picture
Okolice Sankhu
Picture
Najczęściej spotykany mieszkaniec dżungli - ważka
Picture
Ale pojawiają się i takie potwory, które niestety trudno sfotografować, ponieważ prawie nie zdarza się zaobserwowanie ich siedzących. Zdecydowanie większe od dłoni
Picture
Baha w gaju. Tuż po błądzeniu, w miejscu, w którym turystów się nie spotyka. Dlatego podejrzewamy, ze tym razem nie były to całkiem dziko rosnące rośliny - zwłaszcza, ze cześć gaju była profesjonalnie wycięta
Picture
Zachód słońca w okolicy Nagarkot
Picture
I wschód nad Himalajami, widziany z Nagarkot. Jedna z tych "wypustek", to Mt. Everest. Niestety nie wiem, która...:-)



No i to by było na tyle...:-)

PS. Jeszcze opis do zdjęcia nr 5 - tak wygląda wiele ścian budynków, chodników oraz autobusów (pod oknami) zarówno w Indiach, jak i Nepalu. I, jak podejrzewam, w każdym kraju, gdzie popularne jest żucie betelu. Używka ta, wg mojej wiedzy, ożywia, ale i odrobinę uzależnia, a skutkiem ubocznym jej żucia jest obfity ślinotok w kolorze brązowym. Bardzo obfity. Często wiec spotyka się ludzi, mimo wszystko niższych stanów, którzy co chwilę... hmmm, "spluwają" nie oddaje natury tego zjawiska. Wylewają z siebie litry brązowej, barwiącej wszystko cieczy. Po miesiącu można się przyzwyczaić.:-)
Wspierane przez Stwórz własną unikalną stronę internetową przy użyciu konfigurowalnych szablonów.
  • Fotorelacje
    • Indie, Nepal 2009 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2a
      • Relacja nr 2b
      • Relacja nr 3a
      • Relacja nr 3b
      • Relacja nr 4
      • Relacja nr 5a
      • Relacja nr 5b
      • Relacja nr 6a
      • Relacja nr 6b
    • Mongolia 2010 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2a
      • Relacja nr 2b
      • Relacja nr 2c
      • Relacja nr 2d
      • Relacja nr 3
      • Relacja nr 4
      • Relacja nr 5
      • Relacja nr 6a
      • Relacja nr 6b
    • Rumunia, Bułgaria 2011 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2
      • Relacja nr 3
      • Relacja nr 4
    • Bajkał 2012 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2a
      • Relacja nr 2b
      • Relacja nr 2c
      • Relacja nr 2d
      • Relacja nr 2e
      • Relacja nr 3
    • Etiopia 2014 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2
      • Relacja nr 3
      • Relacja nr 4
      • Relacja nr 5
      • Relacja nr 6
    • RPA 2015 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2
      • Relacja nr 3
      • Relacja nr 4
      • Relacja nr 5
      • Relacja nr 6
      • Relacja nr 7
      • Relacja nr 8
      • Relacja nr 9
    • Sri Lanka 2017 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2
      • Relacja nr 3
      • Relacja nr 4
      • Relacja nr 5
      • Relacja nr 6
      • Relacja nr 7
      • Relacja nr 8
      • Relacja nr 9
      • Relacja nr 10
    • Senegal 2018 >
      • Relacja nr 1
      • Relacja nr 2
      • Relacja nr 3
      • Relacja nr 4
      • Relacja nr 5
  • Parę słów o mnie